Cześć Kochani!
Moja koleżanka zaczeła prowadzić bloga!
No i może pomogłybyśmy jej z wyświetleniami no i komentarzami! :D
http://if-i-stay-harry-styles.blogspot.com/
http://if-i-stay-harry-styles.blogspot.com/
http://if-i-stay-harry-styles.blogspot.com/
http://if-i-stay-harry-styles.blogspot.com/
ZAPRASZAMY <3
piątek, 26 grudnia 2014
środa, 30 października 2013
Część X
Nareszcie się zebrałam żeby coś dodać na pewno teraz będę dodawać częściej, muszę znów nabrać wprawy, bo teraz coś chrzanie, ale spróbuje dla was! Proszę o komentarze :((
Czy ja go kocham. Kim on w końcu dla mnie jest. Czy go lubię a może nienawidzę...
~ Szliśmy w stronę jego domu, gdy już doszliśmy przy bramie stało pełno ochroniarzy...
- Boje się trochę.
- Nie ma czego, jestem przy Tobie.
- Ogarnij się... Możemy już wejść?
- Zapraszam.
Gdy weszliśmy już do środka, zaniemówiłam, było pięknie, dom był cudowny i wielki! Willa! Justin złapał mnie za rękę i zaprowadził do swojego pokoju.
- Rozgość się.
Usiadłam na fotelu i rozejrzałam się po pokoju..
- Ładnie tu. - prawie szepnęłam.
- Dziekuje. - puścił mi oczko.
- Chcesz coś do picia, jedzenia? - zaproponował wpatrując się we mnie jak w posąg.
- Nie dziękuje. - zmarszczyłam czoło i przewróciłam oczami.
- Jesteś smutna? cos w ogóle się nie uśmiechasz?
- Nie mam humoru, sorki.
- Trzeba go jakoś poprawić - uśmiechnął się i zbliżył do mnie.
Zaczął mnie gilgotać, a ja niestety mam łaskotki, eh! Śmiałam się w niebo głosy, ale w środku byłam smutna.
Nie wiem czemu, ale źle się czułam, nie mogłam nawet zebrać myśli...
- Przestań - zaczęłam krzyczeć śmiejąc się.
Obiął mnie od tyłu i szepnął - jak dasz buziaka.
- O tym, to możesz pomarzyć kochany! - powiedziałam to wyrywając mu się z ramion.
- Czemu jesteś taka złośliwa... Może nie masz ochoty tu siedzieć?
- No nie mam! Jestem złośliwa bo mi jest źle i nie będę Ci się tłumaczyć z czego.
Tak po prostu nagle zrobiło mi się smutno, nie wiedziałam nawet czemu, chciałam byc jak najszybciej w domu.
- Przepraszam - wyszeptałam, nie wiem co się ze mną dzieje.
- Nic się nie stało.. - przytulił mnie, nie odsuwałam się, było miło...
- Oglądamy coś? - Zaproponowałam, obejrzałabym coś fajnego.
- No możemy. Co byś chciała? - uśmiechnął się.
- Obejrzmy Lol'a! - krzyknęłam prawie.
Położyłam się na łóżku i poczekałam aż włączy, po chwili ktoś nam przyniósł wielką miskę a w niej kostki czekolady. Czułam się jak w raju.
- Justin, mam prośbę.
- Jaką?
- Możemy sobie zrobić zdjęcie a potem je wyślesz mojej przyjaciółce? bo ona Cię ubustwia... Jest Belieber.
- Oczywiście! Kocham wszystkie swoje Belieber, no więć śmiało. - Wyciągnął telefon i cyknął fotkę.
Podałam mu numer Nathy i wysłał jej zdjęcie podpisując ' Tutaj Justin, kocham Cię Nath, wiem ze Ty mnie też'
Oparłam się o Justina i zaczęliśmy oglądać, piękny film. Jest cudownie. Ale niedługo będę musiała iść...
Po jakiś 2 godz poprosiłam go o to aby mnie odprowadził do domu. Było już po 19. Zeszliśmy na dół i wyszliśmy, po jakimś czasie byłam juz w domku, pozegnał się ze mną buziaczkiem w policzek.
- Wróciłam Tato...
- Dobrze, gdzie byłaś? kolacja na stole...
- Okey, już idę, u Justina.
- Biebera? przecież go tak nie lubiłaś.
- No własnie... Kobieta zmienna.
- Smacznego, idę już się położyć, bo jutro do pracy. Pa - pożegnał się dając buziaka w policzek.
Gdy zjadłam zrobione przez ojca kanapki, popiłam herbatą, zajrzałam do Kuby. - mojego brata.
- Hej, zawieziesz mnie jutro do szkoły?
- Taa, ale weź idź bo przeszkadzasz.
- Miło, no dobranoc!
Wyszłam i powędrowałam do swojego pokoju, rozebrałam się i poszłam się wykąpać. Wzięłam relaksującą kąpiel i posłuchałam muzyki. Po pół godzinie się wysuszyłam, zrobiłam warkocza i położyłam się w łóżku. Przejrzałam facebooka na telefonie, gdy go odłożyłam zaczął dzwonić. - Kath.
- halo? słucham?
- Cześć!!! widziałam to zdjęcie co mi wysłałaś boże jak Ci zazdroszczę... I Ty go masz tak na wyłączność?
- Spokojnie kochana, tak, kolegujemy się, chyba mu się podobam...
- Wow! a Ty go tak zawsze nie lubiłaś, farciara..
- Wpadniesz na weekendzie do mnie? Poznałabyś go, spędziłybyśmy trochę czasu razem...
- Okey, pogadam z mamą i dam Ci znać, a teraz lece spać, dobranoc! kocham cie.
- No dobranoc, ja ciebie też.
Po kilkunastu minutach usnęłam...
Następna część niedługo, ta jest dość krótka, w następnej spróbuje coś nowego rozegrać, by było ciekawiej, tylko komentujcie!!! A no i pytajcie, chciałabym dostać spamik pytań, nie tylko o bloga! Jeżeli mam popytać i polajkować i wam to śmiało, piszcie że czytacie bloga i odwdzięczę sie.
niedziela, 22 września 2013
HALO HALO, WRACAM!!!!! :)
Siemka!
postanowiłam, iż zacznę znów coś pisać, przynajmniej spróbuje, tak żeby chociaż raz na tydzień dodać jakąś część, co wy na to? :) Jeżeli będzie 30 komentarzy na tak, to zaczne, nie obrażę się, jeżeli będzie wiecej :D
Aaaa. No i mam małą prośbę, chciałabym i w sumie to mnie zmotywuje, jak skomentujecie/ocenicie bloga mojej przyjaciółki, bardzo proszę o komentarze! to dla mnie ważne:)
---> SADKOWSKA PHOTOGRAPHY <---
PYTAJCIE JEŻELI CHCECIE SIĘ CZEGOŚ DOWIEDZIEĆ!
wtorek, 14 maja 2013
niedziela, 28 kwietnia 2013
Część IX
- Za to że jesteś jedyną dziewczyną która z nami w to gra musisz robić i wyzwanie i pytanie. - powiedział jeden chłopak i uśmiechnął się syderczo.
- Jesteście chamsy - parsknęłam i czekałam aż Biebs coś powie.
- Pytanie... Czemu nie chciałaś pocałować Brajana? - zapytał zaciekawiony.
- Bo.. Ja.. Nigdy się nie całowałam. - przewróciłam oczami.
Każdy był zdziwiony, że ja.. Taka dziewczyna i się nigdy nie całowała.
- Wyzwanie - kontynuował - powiedz że mnie kochasz. - uśmiechnął się.
Usiadłam na wprost niego. Dzieliło nas zaledwie 15cm, spojrzałam mu w oczy.
- Kocham Cię - wydukałam i pocałowałam go w policzek.
- Tego nie musiałaś - dodał gdy odchodziłam na swoje miejsce.
- Może chciałam? - lekko się zaśmiałam.
Gdy już chciałam łapać butelkę by kręcić zadzwonił dzwonek, każdy z niechęcią wstał i maszerował w stronę szkoły. Niektóre dziewczyny do mnie podeszły i jedna z nich powiedziała.
- Ale masz farta że zadajesz się z Bieberem, wygląda jakby się w Tobie zakochał..
- Zazdroszczę - dodała druga.
- Ej dziewczyny, nie ma czego serio.. Ja nic nie czuje do Biebsa i nie mam zamiaru z nim nic ten. Także on jest wolny, możecie spokojnie do niego startować. Jesteście piękne, mądre. Więc powodzenia. - Puściłam im oczko.
- Kochana jesteś Claudia i w dodatku bardzo miła i ładna. - Powiedziały oddalając się ode mnie.
Gdy już szłam w stronę szkoły ktoś zakrył mi oczy i szepnął do ucha 'zgaduj kto'. Nie zgadłam, po chwili odwróciłam się i był to Mati, prawie najprzystojniejszy chłopak ze szkoły. Znaliśmy się tylko z różnych portali internetowych.
- Hej.. - wydukałam lekko się uśmiechając. Jego twarz była ode mnie tylko 5cm.
- Piękna jesteś, jak się zawstydzasz, Cadi. - Pocałował mnie w policzek i pożegnał się bo szedł na lekcje.
Gdy już byłam przy sali kolejne dziewczyny się do mnie zwróciły.
- Skąd znasz Matta? - zapytała zdziwiona jedna.
- Z facebook'a tylko. - zaśmiałam się.
- Kim dla Ciebie on jest? - dodała szybko druga.
- Czy to komisariat? Dziewczyny, spokojnie. On jest tylko znajomym. Ledwo go znam. - dodałam wchodząc do sali na matematykę.
Usiadłam sama w przedostatniej ławce od okna. Podbiegło kilku chłopaków, każdy chciał ze mną usiąść.
- Wybaczcie, ale wy już macie pary do siedzenia.. Pani nie pozwala się przesiadać. Biebs - siadaj. - dodałam.
Każdy odszedł i Juju ze mną usiadł. I tak słuchałam cały czas Pani i nie patrzyłam na innych ani z nikim nie gadałam. Chciałam po prostu nie tracić czasu w domu i się tego uczyć. Po kilku lekcjach zadzwonił dzwonek. Nareszcie do domu. - Powiedziałam cicho sama do siebie.
- Niezupełnie - powiedział Bieber - Idziesz z nami do parku, prooosze, chodź. - uśmiechnął się.
- No dobra, jakoś wytrzymam. - powiedziałam wychodząc z sali.
Pomaszerowałam na dół do swojej szafki. Zostawiłam książki i wędrowałam w stronę parku z samymi chłopakami. Na jednej z ławek siedział Mati. Pomachał mi, puścił oczko i podarował piękny uśmiech. Zrobiłam to samo. Justin się na mnie krzywo popatrzył i poszedł dalej. Usiedliśmy pod drzewem tam gdzie ostatnio. Czas szybko zleciał, rozmawiałam z wszystkimi. Dziewczyny przechodziły i się na mnie chamsko patrzyły.
- Nie przejmuj się, zazdrosne są po prostu. - powiedział Angus.
- Trochę mnie to przysmuca. Nie jest to za przyjemne. - Powiedziałam lekko unosząc brwi.
- Ej wybaczcie, ale ja już idę. Muszę odrobić lekcje, zjeść i naszykować się na spotkanie. Więc pa. Buziaczki - zaśmiałam się. Gdy ja odchodziłam wszyscy się rozeszli. Justin i Brajan szli razem ze mną, ze względu na to że mieszkamy na tym samym osiedlu. Co chwila z którymś gadałam. Biebs mnie nawet raz za rękę złapał. A we mnie się zagotowało. Nie wiem czemu to mnie tak.. potrząsło. Niesamowite. Niedaleko mojego domu mieszkał Brajan. Więc odprowadziliśmy go. Pożegnałam się z nim przytuleniem i poszłam w swoją stronę z Justinem. Ciągle patrzył mi w oczy. Uśmiechał się. Puszczał oczka. Był taki kochany. Gdy byliśmy już na wprost mojego domu miałam już odchodzić gdy Bieber złapał mnie za rękę i pociągnął do siebie. Tak jakby jednym podaniem ręki chciał dotknąć mojego serca swoim sercem. Było to piękne. Dałam mu buziaka w policzek. Należał mu się.
- Przyjdę po Ciebie za 2 godziny. - Uśmiechnął się i patrzył jak wchodzę do środka. Jak zamknęłam drzwi dopiero odszedł. Przez chwile stałam oparta o drzwi tyłem. - Czyżby się zakochałam? - niemożliwe. Pomyślałam i poszłam w stronę kuchni. Stał tam Kuba.
- A mówiłaś że go nie lubisz.. - pokiwał głową.
- Nie znałam go, wydaje się spoko. A i wychodzę za 2 godziny. - dodałam szybko.
- A ja teraz. - uśmiechnął się podnosząc brwi.
- Gdzie już idziesz?
- Mam korki z matematyki, Keyla będzie mnie uczyć. - oblizał usta.
- Ty i korki? przecież z matematyki masz same dobre oceny.. - zaśmiałam się.
- Z ostatniego testu dostałem mierny, więc muszę się pouczyć. Wychodzę! Pa! - wyszedł i trzasnął drzwiami.
Ja szybko poszłam do kuchni, zjadłam obiad który leżał na stole i pomaszerowałam na górę, w godzinę odrobiłam lekcje. Podeszłam do szafy i wyjęłam panterkowe legginsy i czarną bokserkę. Włosy związałam w koka i do tego założyłam czarne baleriny. Powędrowałam do łazienki poprawić makijaż. Dodałam tylko chude kreski i byłam gotowa. Zostało mi 15 minut. Postanowiłam że ogarnę pokój. Było już za 5 min 17-asta. Stałam przy drzwiach i czekałam aż zadzwoni dzwonek. Ciągle w myśli miałam co się dziś wydarzy. Po chwili usłyszałam dzwonek. Od razu złapałam za drzwi i otworzyłam. Stał w nich Justin. Który od razu gdy mnie zobaczył podbiegł i mnie przytulił. - Tak krótko Cię nie widziałem, a tak się stęskniłem. - Wyszeptał i pocałował mnie lekko w policzek. Odsunął się i złapał mnie za rękę. - Chodźmy - Powiedział i się uśmiechnął. Zamknęłam drzwi i szliśmy w stronę jego domu. W głowie miałam tysiące myśli. Co się stanie. Czy ja go kocham. Kim on w końcu dla mnie jest. Czy go lubię a może nienawidzę.
Dość długo to dodawałam, bo jak już piszę to ktoś mi przeszkadza, albo goście, albo mama..
Podoba wam się ta część? czy trochę nudna? Ciekawi was co się tam w domu wydarzy?
Czekam na komentarza Kochani! :) Dziękuje że jesteście i to czytacie :)
Jeżeli komuś się nudzi, to pytajcie : http://ask.fm/Sticzeq
Tylko nie pytajcie kiedy następna część, jak napiszę to dodam, buziaki :*
- Jesteście chamsy - parsknęłam i czekałam aż Biebs coś powie.
- Pytanie... Czemu nie chciałaś pocałować Brajana? - zapytał zaciekawiony.
- Bo.. Ja.. Nigdy się nie całowałam. - przewróciłam oczami.
Każdy był zdziwiony, że ja.. Taka dziewczyna i się nigdy nie całowała.
- Wyzwanie - kontynuował - powiedz że mnie kochasz. - uśmiechnął się.
Usiadłam na wprost niego. Dzieliło nas zaledwie 15cm, spojrzałam mu w oczy.
- Kocham Cię - wydukałam i pocałowałam go w policzek.
- Tego nie musiałaś - dodał gdy odchodziłam na swoje miejsce.
- Może chciałam? - lekko się zaśmiałam.
Gdy już chciałam łapać butelkę by kręcić zadzwonił dzwonek, każdy z niechęcią wstał i maszerował w stronę szkoły. Niektóre dziewczyny do mnie podeszły i jedna z nich powiedziała.
- Ale masz farta że zadajesz się z Bieberem, wygląda jakby się w Tobie zakochał..
- Zazdroszczę - dodała druga.
- Ej dziewczyny, nie ma czego serio.. Ja nic nie czuje do Biebsa i nie mam zamiaru z nim nic ten. Także on jest wolny, możecie spokojnie do niego startować. Jesteście piękne, mądre. Więc powodzenia. - Puściłam im oczko.
- Kochana jesteś Claudia i w dodatku bardzo miła i ładna. - Powiedziały oddalając się ode mnie.
Gdy już szłam w stronę szkoły ktoś zakrył mi oczy i szepnął do ucha 'zgaduj kto'. Nie zgadłam, po chwili odwróciłam się i był to Mati, prawie najprzystojniejszy chłopak ze szkoły. Znaliśmy się tylko z różnych portali internetowych.
- Hej.. - wydukałam lekko się uśmiechając. Jego twarz była ode mnie tylko 5cm.
- Piękna jesteś, jak się zawstydzasz, Cadi. - Pocałował mnie w policzek i pożegnał się bo szedł na lekcje.
Gdy już byłam przy sali kolejne dziewczyny się do mnie zwróciły.
- Skąd znasz Matta? - zapytała zdziwiona jedna.
- Z facebook'a tylko. - zaśmiałam się.
- Kim dla Ciebie on jest? - dodała szybko druga.
- Czy to komisariat? Dziewczyny, spokojnie. On jest tylko znajomym. Ledwo go znam. - dodałam wchodząc do sali na matematykę.
Usiadłam sama w przedostatniej ławce od okna. Podbiegło kilku chłopaków, każdy chciał ze mną usiąść.
- Wybaczcie, ale wy już macie pary do siedzenia.. Pani nie pozwala się przesiadać. Biebs - siadaj. - dodałam.
Każdy odszedł i Juju ze mną usiadł. I tak słuchałam cały czas Pani i nie patrzyłam na innych ani z nikim nie gadałam. Chciałam po prostu nie tracić czasu w domu i się tego uczyć. Po kilku lekcjach zadzwonił dzwonek. Nareszcie do domu. - Powiedziałam cicho sama do siebie.
- Niezupełnie - powiedział Bieber - Idziesz z nami do parku, prooosze, chodź. - uśmiechnął się.
- No dobra, jakoś wytrzymam. - powiedziałam wychodząc z sali.
Pomaszerowałam na dół do swojej szafki. Zostawiłam książki i wędrowałam w stronę parku z samymi chłopakami. Na jednej z ławek siedział Mati. Pomachał mi, puścił oczko i podarował piękny uśmiech. Zrobiłam to samo. Justin się na mnie krzywo popatrzył i poszedł dalej. Usiedliśmy pod drzewem tam gdzie ostatnio. Czas szybko zleciał, rozmawiałam z wszystkimi. Dziewczyny przechodziły i się na mnie chamsko patrzyły.
- Nie przejmuj się, zazdrosne są po prostu. - powiedział Angus.
- Trochę mnie to przysmuca. Nie jest to za przyjemne. - Powiedziałam lekko unosząc brwi.
- Ej wybaczcie, ale ja już idę. Muszę odrobić lekcje, zjeść i naszykować się na spotkanie. Więc pa. Buziaczki - zaśmiałam się. Gdy ja odchodziłam wszyscy się rozeszli. Justin i Brajan szli razem ze mną, ze względu na to że mieszkamy na tym samym osiedlu. Co chwila z którymś gadałam. Biebs mnie nawet raz za rękę złapał. A we mnie się zagotowało. Nie wiem czemu to mnie tak.. potrząsło. Niesamowite. Niedaleko mojego domu mieszkał Brajan. Więc odprowadziliśmy go. Pożegnałam się z nim przytuleniem i poszłam w swoją stronę z Justinem. Ciągle patrzył mi w oczy. Uśmiechał się. Puszczał oczka. Był taki kochany. Gdy byliśmy już na wprost mojego domu miałam już odchodzić gdy Bieber złapał mnie za rękę i pociągnął do siebie. Tak jakby jednym podaniem ręki chciał dotknąć mojego serca swoim sercem. Było to piękne. Dałam mu buziaka w policzek. Należał mu się.
- Przyjdę po Ciebie za 2 godziny. - Uśmiechnął się i patrzył jak wchodzę do środka. Jak zamknęłam drzwi dopiero odszedł. Przez chwile stałam oparta o drzwi tyłem. - Czyżby się zakochałam? - niemożliwe. Pomyślałam i poszłam w stronę kuchni. Stał tam Kuba.
- A mówiłaś że go nie lubisz.. - pokiwał głową.
- Nie znałam go, wydaje się spoko. A i wychodzę za 2 godziny. - dodałam szybko.
- A ja teraz. - uśmiechnął się podnosząc brwi.
- Gdzie już idziesz?
- Mam korki z matematyki, Keyla będzie mnie uczyć. - oblizał usta.
- Ty i korki? przecież z matematyki masz same dobre oceny.. - zaśmiałam się.
- Z ostatniego testu dostałem mierny, więc muszę się pouczyć. Wychodzę! Pa! - wyszedł i trzasnął drzwiami.
Ja szybko poszłam do kuchni, zjadłam obiad który leżał na stole i pomaszerowałam na górę, w godzinę odrobiłam lekcje. Podeszłam do szafy i wyjęłam panterkowe legginsy i czarną bokserkę. Włosy związałam w koka i do tego założyłam czarne baleriny. Powędrowałam do łazienki poprawić makijaż. Dodałam tylko chude kreski i byłam gotowa. Zostało mi 15 minut. Postanowiłam że ogarnę pokój. Było już za 5 min 17-asta. Stałam przy drzwiach i czekałam aż zadzwoni dzwonek. Ciągle w myśli miałam co się dziś wydarzy. Po chwili usłyszałam dzwonek. Od razu złapałam za drzwi i otworzyłam. Stał w nich Justin. Który od razu gdy mnie zobaczył podbiegł i mnie przytulił. - Tak krótko Cię nie widziałem, a tak się stęskniłem. - Wyszeptał i pocałował mnie lekko w policzek. Odsunął się i złapał mnie za rękę. - Chodźmy - Powiedział i się uśmiechnął. Zamknęłam drzwi i szliśmy w stronę jego domu. W głowie miałam tysiące myśli. Co się stanie. Czy ja go kocham. Kim on w końcu dla mnie jest. Czy go lubię a może nienawidzę.
Dość długo to dodawałam, bo jak już piszę to ktoś mi przeszkadza, albo goście, albo mama..
Podoba wam się ta część? czy trochę nudna? Ciekawi was co się tam w domu wydarzy?
Czekam na komentarza Kochani! :) Dziękuje że jesteście i to czytacie :)
Jeżeli komuś się nudzi, to pytajcie : http://ask.fm/Sticzeq
Tylko nie pytajcie kiedy następna część, jak napiszę to dodam, buziaki :*
środa, 24 kwietnia 2013
Część VIII
Przebudziłam się koło 7. Miałam 2 godziny by się naszykować. Usiadłam na łóżku myśląc o tym jak mi się nie chce wstawać. Czułam ból w plecach. Musiałam źle usnąć. Po kilku minutach spróbowałam wstać. Za 1 razem się nie udało. Lecz za 2 jakoś wstałam i pomaszerowałam do łazienki. Przejrzałam się w lustrze i wyglądałam masakrycznie. Związałam włosy w kitkę i przemyłam twarz. Po tym czynie wyjęłam z szafki kosmetyki i zaczęłam się malować. Tym razem nie tak bardzo jak wczoraj. Zsunęłam z siebie pidżamę i przyglądałam się w lustrze w samej bieliźnie. Po chwili znalazłam się już w pokoju i ubierałam naszykowane ciuchy. Założyłam krótkie jeansowe spodenki, jasno-różową bokserkę i czarny sweterek. Włożyłam balerinki i zobaczyłam która godzina. Było po 8. Za pół godziny musiałam wyjść. Spakowałam szczotkę do włosów do torby i powędrowałam na dół coś zjeść. Otworzyłam drzwi od kuchni i ujrzałam Jackoba. Jak zwykle wyglądał jak ciacho. Szkoda że to mój brat.
- Dzień dobry - zaczęłam rozmowę.
- Cześć, wyspana? - uśmiechnął się.
-Tak, chyba tak.
Przerwał nam dzwonek jego telefonu. Usłyszałam na dzwonku Biebera.
- No co Ty.. Żartujesz? Bieber? serio? - zrobiłam wrogą minę.
- Serio. - pokazał ząbki.
- Zawieziesz mnie?
- Dziś nie mogę, sorry.
- Ok. - zatrzasnęłam drzwi.
Kupie sobię coś w szkolę. Szybko złapałam za torbę i wyszłam. Gdy już szłam w stronę szkoły, ktoś mnie złapał za ramię.
- Mogę iść z Tobą? - usłyszałam ciepły głos. Nie sądziłam że to on.
- Bieber.. A Ty nie jeździsz samochodem? - podniosłam brew.
- Wole chodzić pieszo, to mogę? - uśmiechnął się.
- Ok. Nie mam nic przeciwko. - powiedziałam to tylko z grzeczności, nie chciałam by ze mną szedł.
- Co tam? - zagłuszył ciszę.
- A jak ma być u mnie? Źle. A tam? - przewróciłam oczami.
- Też źle. Nie jesteś sama.
- Co? serio? U Ciebie źle? Czemu? - zapytałam zdziwiona.
- Po prostu mam problemy. Raczej Cię one nie obchodzą.
- A co jeśli obchodzą? - lekko się do niego przysunęłam.
- Jeśli tak, to się ze mną bliżej poznaj. Wtedy będę miał pewności że mogę ci zaufać, shawty.
- Eh.. - jęknęłam.
- Dobra - dodałam.
- To jak? widzimy się dziś? - uśmiechnął się.
- Dziś czwartek?
- Tak. - szybko odpowiedział.
- Więc zgoda, nie mam planów.
- Miło będzie, obiecuje. - Lekko mnie popchnął.
- Jakoś w to nie wierzę, pewnie będą fanki, paparazzi. - wzruszyłam ramionami.
- Będziemy u mnie. Bezpieczni. - uśmiechnął się.
Zanim się otrząsnęliśmy staliśmy już przed salą od historii.
- Pełno dziewczyn się koło niego kręciła. Chciały autografy, zdjęcia.
- No idź sobie z nimi porób zdjęcia a nie przy mnie stoisz. - powiedziałam lekko unosząc drzwi.
- Po chwili tak z nie nacka przytulił mnie i dał buziaka w policzek. Uśmiechnął się. Wolał stać ze mną niż iść do nich.
- Wole być przy Tobie - szepnął mi do ucha.
- Miło - uśmiechnęłam się.
Po chwili przyszli wszyscy z klasy. Staliśmy pod salą i czekaliśmy na panią. Jednak ona się nie zjawiła. Poszłam z Bieberem do dyrektorki i ona powiedziała żebyśmy wyszli do parku przed szkołą na 2 godziny. Bo akurat mieliśmy mieć 2 godz historii. Ucieszyłam się Znalazłam fajne miejsce pod drzewem i usiadłam. Po chwili dosiedli się chłopaki. Ja sama i 10 chłopaków. Dość ciekawie. Jednak przy mnie i tak siedział Biebs. Przyczaiłam że ciągle się do mnie przybliża. Po chwili jednak z kolegów powiedział.
- Bieber, co Ty. Zakochałeś się? - zaśmiał się.
- A nie widać? - dodał drugi kolega, a wszyscy popadli w śmiech.
- Skończcie. - powiedział Juju wkurzony.
- Zagrajmy w butelkę! - zaproponowałam.
Każdy się zgodził. Usiedliśmy w kółku i wyjęłam butelkę z torby. Ja kręciłam. Butelka wskazała na mojego kolegę, Angusa.
- Pytanie czy wyzwanie?
- Pytanie - uśmiechnął się.
- Imię dziewczyny która ci się najbardziej podoba z naszej szkoły.
- Ty - wykrztusił.
Zaśmiałam się lekko i teraz on kręcił. Trafiło na Brajana. Wyszczerzył ryjek.
- Wyzwanie - wybrał.
- Daj buziaka Claudii.
Justin zadrgnął, widać było w nim zdenerwowanie.
- W policzek czy usta? - spytał Brajan.
- Usta. - Krzyknęli chłopaki.
- Ej! w usta nie! nie zgadzam się. - skrzywiłam twarz.
Dał mi buziaka w policzek i zakręcił. Trafiło na Biebera.
- Pytanie czy wyzwanie? - zaśmiał się.
- Pytanie - wymamrotał.
Zdenerwowałeś się jak Brajan miał całować Claudie? Poczułeś się zazdrosny? Zapytał. A każdy słuchał z ciekawością.
- Tak - wykrztusił.
Zdziwiłam się bo ledwo mnie znał a już mu zależało.
- Kręć - krzyknęli wszyscy.
- Trafiło na mnie. - Przestraszyłam się.
Następna część już napisana, tylko muszę ją przepisać na kompa :*
Komentujcie! bo nie wiem czy to ktoś czyta :(
- Dzień dobry - zaczęłam rozmowę.
- Cześć, wyspana? - uśmiechnął się.
-Tak, chyba tak.
Przerwał nam dzwonek jego telefonu. Usłyszałam na dzwonku Biebera.
- No co Ty.. Żartujesz? Bieber? serio? - zrobiłam wrogą minę.
- Serio. - pokazał ząbki.
- Zawieziesz mnie?
- Dziś nie mogę, sorry.
- Ok. - zatrzasnęłam drzwi.
Kupie sobię coś w szkolę. Szybko złapałam za torbę i wyszłam. Gdy już szłam w stronę szkoły, ktoś mnie złapał za ramię.
- Mogę iść z Tobą? - usłyszałam ciepły głos. Nie sądziłam że to on.
- Bieber.. A Ty nie jeździsz samochodem? - podniosłam brew.
- Wole chodzić pieszo, to mogę? - uśmiechnął się.
- Ok. Nie mam nic przeciwko. - powiedziałam to tylko z grzeczności, nie chciałam by ze mną szedł.
- Co tam? - zagłuszył ciszę.
- A jak ma być u mnie? Źle. A tam? - przewróciłam oczami.
- Też źle. Nie jesteś sama.
- Co? serio? U Ciebie źle? Czemu? - zapytałam zdziwiona.
- Po prostu mam problemy. Raczej Cię one nie obchodzą.
- A co jeśli obchodzą? - lekko się do niego przysunęłam.
- Jeśli tak, to się ze mną bliżej poznaj. Wtedy będę miał pewności że mogę ci zaufać, shawty.
- Eh.. - jęknęłam.
- Dobra - dodałam.
- To jak? widzimy się dziś? - uśmiechnął się.
- Dziś czwartek?
- Tak. - szybko odpowiedział.
- Więc zgoda, nie mam planów.
- Miło będzie, obiecuje. - Lekko mnie popchnął.
- Jakoś w to nie wierzę, pewnie będą fanki, paparazzi. - wzruszyłam ramionami.
- Będziemy u mnie. Bezpieczni. - uśmiechnął się.
Zanim się otrząsnęliśmy staliśmy już przed salą od historii.
- Pełno dziewczyn się koło niego kręciła. Chciały autografy, zdjęcia.
- No idź sobie z nimi porób zdjęcia a nie przy mnie stoisz. - powiedziałam lekko unosząc drzwi.
- Po chwili tak z nie nacka przytulił mnie i dał buziaka w policzek. Uśmiechnął się. Wolał stać ze mną niż iść do nich.
- Wole być przy Tobie - szepnął mi do ucha.
- Miło - uśmiechnęłam się.
Po chwili przyszli wszyscy z klasy. Staliśmy pod salą i czekaliśmy na panią. Jednak ona się nie zjawiła. Poszłam z Bieberem do dyrektorki i ona powiedziała żebyśmy wyszli do parku przed szkołą na 2 godziny. Bo akurat mieliśmy mieć 2 godz historii. Ucieszyłam się Znalazłam fajne miejsce pod drzewem i usiadłam. Po chwili dosiedli się chłopaki. Ja sama i 10 chłopaków. Dość ciekawie. Jednak przy mnie i tak siedział Biebs. Przyczaiłam że ciągle się do mnie przybliża. Po chwili jednak z kolegów powiedział.
- Bieber, co Ty. Zakochałeś się? - zaśmiał się.
- A nie widać? - dodał drugi kolega, a wszyscy popadli w śmiech.
- Skończcie. - powiedział Juju wkurzony.
- Zagrajmy w butelkę! - zaproponowałam.
Każdy się zgodził. Usiedliśmy w kółku i wyjęłam butelkę z torby. Ja kręciłam. Butelka wskazała na mojego kolegę, Angusa.
- Pytanie czy wyzwanie?
- Pytanie - uśmiechnął się.
- Imię dziewczyny która ci się najbardziej podoba z naszej szkoły.
- Ty - wykrztusił.
Zaśmiałam się lekko i teraz on kręcił. Trafiło na Brajana. Wyszczerzył ryjek.
- Wyzwanie - wybrał.
- Daj buziaka Claudii.
Justin zadrgnął, widać było w nim zdenerwowanie.
- W policzek czy usta? - spytał Brajan.
- Usta. - Krzyknęli chłopaki.
- Ej! w usta nie! nie zgadzam się. - skrzywiłam twarz.
Dał mi buziaka w policzek i zakręcił. Trafiło na Biebera.
- Pytanie czy wyzwanie? - zaśmiał się.
- Pytanie - wymamrotał.
Zdenerwowałeś się jak Brajan miał całować Claudie? Poczułeś się zazdrosny? Zapytał. A każdy słuchał z ciekawością.
- Tak - wykrztusił.
Zdziwiłam się bo ledwo mnie znał a już mu zależało.
- Kręć - krzyknęli wszyscy.
- Trafiło na mnie. - Przestraszyłam się.
Następna część już napisana, tylko muszę ją przepisać na kompa :*
Komentujcie! bo nie wiem czy to ktoś czyta :(
niedziela, 21 kwietnia 2013
Część VII
Rozejrzałam się po sali i zamilkłam. Siedział tam Bieber. W głowie pomyślałam, czy to jest jakiś żart? Skapnęłam się że przestałam mówić, a więc kontynuowałam. - Jestem nową uczennicą tej szkoły. Przyjechałam niedawno z małego miasteczka.
- Dobrze, jak się nazywasz? - odpowiedziała mi Pani profesor.
- Claudia Hudgens, prze pani. - uśmiechnęłam się szeroko.
-Witamy Cię w klasie, miło Cię poznać. - odwzajemniła uśmiech.
- Gdzie mam usiąść?
- Z Bieberem, ponieważ reszta miejsc zajęta, pewnie się ucieszysz. - posłała mi uśmiech.
- Jakoś nie bardzo.. - wymamrotałam idąc na miejsce.
Dziwnie się czułam, każdy się na mnie patrzył. Chłopaki wzdychali. Dziewczyny obgadywały, no ale cóż mogłam zrobić. Usiadłam koło niego z niechęcią, odsunęłam się do końca ławki i słuchałam nauczycielki. Po chwili poczułam czyjś dotyk na mym ramieniu.
- Słucham?! - wypowiedziałam cicho ze zdenerwowaniem.
- Piękna jesteś, shawty. - usłyszałam cichy głos Biebera.
- Znów Ty? Jezu, chce stąd jak najszybciej wyjść. - wymamrotałam opierając się o rękę.
- Czemu mnie tak nie lubisz? Zrobiłem Ci coś? niestety siedzimy w tej sali 5 godzin no i jedynie na przerwy wychodzimy. - patrzył na mnie z takim kochanym wzrokiem.
- Nic mi nie zrobiłeś, ale jesteś żałosny, nie mam zamiaru z tobą rozmawiać. - odwróciłam się, posyłając mu chamskie spojrzenie.
- Odpowiedz mi chociaż, czemu mnie tak nie lubisz... - poprosił.
- Po prostu, nie cierpię cię za wszystko. Za to że za 'nic' masz pieniądze i udane życie, zarabiasz nawet chodząc do szkoły... - Wreszcie to powiedziałam.
- Moje życie nie jest takie udane. - odpowiedział.
- Bieber i Hudgnes zaraz dostaniecie uwagę! Cicho!
Wstałam i przeprosiłam.
Więcej sie do niego już nie odezwałam przez reszte dnia. Ciągle myślałam, a co jeżeli on serio nie ma udanego życia? co jeśli on tylko udaje? te 2 pytania krążyły mi po głowie przez parę godzin. Pod koniec wszystkich lekcji rozmawiałam chwilę z Brajanem, dowiedziałam się że mieszka koło mnie. Ucieszyłam się. Powiedział że możemy razem wracać. Zgodziłam się. A Justin przyglądał się nam ciągle. Poszłam w stronę szafek razem z Brajanem, zanieśliśmy książki i wyszliśmy na dwór. Do domu wracaliśmy przez park, żeby dłużej pogadać i iść na lody. On był całkiem spoko, nareszcie jakiś kolega.
- Lubisz tego Biebera? - zapytałam ciekawiąc się.
- Nie przeszkadza mi, ale nie interesuje się nim, niech żyje. - odpowiedział uśmiechając się.
- No rozumiem. - uciszyłam się.
- A Ty go nie lubisz, prawda? - zakończył ciszę po kilku sekundach.
- No nie lubię, jest strasznym debilem! - uniosłam głos.
- Czemu? co on ci takiego zrobił? - zapytał, robiąc dziwną minę.
- Nic nie zrobił, ale po prostu go nie trawię.
- A podoba Ci się? - ciekawiło go to. Widziałam.
- Jest przystojny, ma spoko głos... Ale jakoś mnie nie kręci. - zaprzeczyłam.
- No rozumiem, dobra, chodźmy już do domu, bo twój ojciec będzie się niecierpliwił.
Odprowadził mnie pod sam dom, było po 15. Pożegnaliśmy się buziaczkiem i weszłam do domu.
- Hej tato! - uśmiechnęłam się do niego.
- Hej Claudia, jak po szkolę? zaraz będzie obiad. - odwzajemnił uśmiech.
- W porządku, tylko...
- tylko?
- chodzę do klasy z Bieberem, załamka!
- Oj córciu, jeszcze się w nim zakochasz. - zaśmiał się.
- Zgłupiałeś? - usiadłam i czekałam na obiad.
Gdy mi podał złapałam za talerz i pomaszerowałam na górę do siebie. Nareszcie przywieźli mi meble, jej.. Super! Mój pokój był teraz taki ładny. Strasznie mi się podobał. Usiadłam, jadłam i się rozglądałam po pokoju. Po 15 minutach zadzwoniła Nathy, rozmawiałam z nią chwilę a potem wzięłam się za lekcje, nic jej nie mówiłam że jestem w klasie z Bieberem. Było już po 17. Gdy skończyłam, pomaszerowałam do łazienki się załatwić i wykąpać. Wzięłam bieliznę i ręczniki do łazienki i zaczęłam się rozbierać, włączyłam radio i słuchałam muzyki. Gdy już sie zanurzyłam w radiu puścili coś takiego jak ' godzina z Bieberem' czyli przez całą godzinę leciały jego piosenki. Nie chciało mi się tego wylączać. Po kilku piosenkach nawet mi się spodobała jedna ` Be Alright `. Gdy skończyłam się myć, wysuszyłam włosy i wytarłam się. Założyłam bieliznę i lekko związałam włosy w kitkę. Szybko pobiegłam na łóżko i przykryłam się kołdrą. Złapałam za telefon i niestety nie było żadnych sms, ani połączeń. ' Forever alone ' pomyślałam. Dopiero 20 więc jeszcze wstałam z łóżka, spakowałam się i włączyłam tv. Obejrzałam film który akurat leciał. Do szkoły miałam na 9. Po chwili myślenia o całym dniu zasnęłam z nadzieją na lepsze jutro.
Macie tu taki dłuższy :)
dlatego że tyle czekaliscie ;*
przepraszam że tak długo, ale zajęta byłam, mało czasu, nauka i w ogóle.
- Dobrze, jak się nazywasz? - odpowiedziała mi Pani profesor.
- Claudia Hudgens, prze pani. - uśmiechnęłam się szeroko.
-Witamy Cię w klasie, miło Cię poznać. - odwzajemniła uśmiech.
- Gdzie mam usiąść?
- Z Bieberem, ponieważ reszta miejsc zajęta, pewnie się ucieszysz. - posłała mi uśmiech.
- Jakoś nie bardzo.. - wymamrotałam idąc na miejsce.
Dziwnie się czułam, każdy się na mnie patrzył. Chłopaki wzdychali. Dziewczyny obgadywały, no ale cóż mogłam zrobić. Usiadłam koło niego z niechęcią, odsunęłam się do końca ławki i słuchałam nauczycielki. Po chwili poczułam czyjś dotyk na mym ramieniu.
- Słucham?! - wypowiedziałam cicho ze zdenerwowaniem.
- Piękna jesteś, shawty. - usłyszałam cichy głos Biebera.
- Znów Ty? Jezu, chce stąd jak najszybciej wyjść. - wymamrotałam opierając się o rękę.
- Czemu mnie tak nie lubisz? Zrobiłem Ci coś? niestety siedzimy w tej sali 5 godzin no i jedynie na przerwy wychodzimy. - patrzył na mnie z takim kochanym wzrokiem.
- Nic mi nie zrobiłeś, ale jesteś żałosny, nie mam zamiaru z tobą rozmawiać. - odwróciłam się, posyłając mu chamskie spojrzenie.
- Odpowiedz mi chociaż, czemu mnie tak nie lubisz... - poprosił.
- Po prostu, nie cierpię cię za wszystko. Za to że za 'nic' masz pieniądze i udane życie, zarabiasz nawet chodząc do szkoły... - Wreszcie to powiedziałam.
- Moje życie nie jest takie udane. - odpowiedział.
- Bieber i Hudgnes zaraz dostaniecie uwagę! Cicho!
Wstałam i przeprosiłam.
Więcej sie do niego już nie odezwałam przez reszte dnia. Ciągle myślałam, a co jeżeli on serio nie ma udanego życia? co jeśli on tylko udaje? te 2 pytania krążyły mi po głowie przez parę godzin. Pod koniec wszystkich lekcji rozmawiałam chwilę z Brajanem, dowiedziałam się że mieszka koło mnie. Ucieszyłam się. Powiedział że możemy razem wracać. Zgodziłam się. A Justin przyglądał się nam ciągle. Poszłam w stronę szafek razem z Brajanem, zanieśliśmy książki i wyszliśmy na dwór. Do domu wracaliśmy przez park, żeby dłużej pogadać i iść na lody. On był całkiem spoko, nareszcie jakiś kolega.
- Lubisz tego Biebera? - zapytałam ciekawiąc się.
- Nie przeszkadza mi, ale nie interesuje się nim, niech żyje. - odpowiedział uśmiechając się.
- No rozumiem. - uciszyłam się.
- A Ty go nie lubisz, prawda? - zakończył ciszę po kilku sekundach.
- No nie lubię, jest strasznym debilem! - uniosłam głos.
- Czemu? co on ci takiego zrobił? - zapytał, robiąc dziwną minę.
- Nic nie zrobił, ale po prostu go nie trawię.
- A podoba Ci się? - ciekawiło go to. Widziałam.
- Jest przystojny, ma spoko głos... Ale jakoś mnie nie kręci. - zaprzeczyłam.
- No rozumiem, dobra, chodźmy już do domu, bo twój ojciec będzie się niecierpliwił.
Odprowadził mnie pod sam dom, było po 15. Pożegnaliśmy się buziaczkiem i weszłam do domu.
- Hej tato! - uśmiechnęłam się do niego.
- Hej Claudia, jak po szkolę? zaraz będzie obiad. - odwzajemnił uśmiech.
- W porządku, tylko...
- tylko?
- chodzę do klasy z Bieberem, załamka!
- Oj córciu, jeszcze się w nim zakochasz. - zaśmiał się.
- Zgłupiałeś? - usiadłam i czekałam na obiad.
Gdy mi podał złapałam za talerz i pomaszerowałam na górę do siebie. Nareszcie przywieźli mi meble, jej.. Super! Mój pokój był teraz taki ładny. Strasznie mi się podobał. Usiadłam, jadłam i się rozglądałam po pokoju. Po 15 minutach zadzwoniła Nathy, rozmawiałam z nią chwilę a potem wzięłam się za lekcje, nic jej nie mówiłam że jestem w klasie z Bieberem. Było już po 17. Gdy skończyłam, pomaszerowałam do łazienki się załatwić i wykąpać. Wzięłam bieliznę i ręczniki do łazienki i zaczęłam się rozbierać, włączyłam radio i słuchałam muzyki. Gdy już sie zanurzyłam w radiu puścili coś takiego jak ' godzina z Bieberem' czyli przez całą godzinę leciały jego piosenki. Nie chciało mi się tego wylączać. Po kilku piosenkach nawet mi się spodobała jedna ` Be Alright `. Gdy skończyłam się myć, wysuszyłam włosy i wytarłam się. Założyłam bieliznę i lekko związałam włosy w kitkę. Szybko pobiegłam na łóżko i przykryłam się kołdrą. Złapałam za telefon i niestety nie było żadnych sms, ani połączeń. ' Forever alone ' pomyślałam. Dopiero 20 więc jeszcze wstałam z łóżka, spakowałam się i włączyłam tv. Obejrzałam film który akurat leciał. Do szkoły miałam na 9. Po chwili myślenia o całym dniu zasnęłam z nadzieją na lepsze jutro.
Macie tu taki dłuższy :)
dlatego że tyle czekaliscie ;*
przepraszam że tak długo, ale zajęta byłam, mało czasu, nauka i w ogóle.
Subskrybuj:
Posty (Atom)